poniedziałek, 23 lipca 2012

MAM MIXA!


O czym będzie mój dzisiejszy wpis? Jak to mawia moja Mama Basia:
(tak na marginesie, bo pewnie nie wiecie: Mama Dobskiej również nosi imię Barbara - pozdrowienia dla Pani Basi Dobskiej! :D)
"tego najstarsi górale nie wiedzą!" 
(Tak, tak... Już użyłam kiedyś tego powiedzonka, ale nic nie poradzę na to, że tak bardzo je lubię! :P)

Prawda jest taka, że kompletnie nie mam o czym pisać, albo wręcz przeciwnie: chciałabym wspomnieć o wielu rzeczach, ale jest ich po prostu za dużo i chcę oszczędzić Wam zanudzenia. Jak jest dziś? Mój mózg jest przepełniony milionem pomysłów! Dziś będzie poruszonych kilka kwestii, ale postaram się zrobić to krótko, zwięźle i na temat.

Po pierwsze: robiłam dzisiaj gruntowne porządki. Takie, które robi się średnio raz na dziesięć lat Rozebrałam wnętrze biurka na części pierwsze. O mamo, o mateczko! Ileż skarbów i o wiele bardziej niepotrzebnych rzeczy tam znalazłam! Listy, powycinane artykuły z gazet z moim udziałem, focie znajomych z lokalnych brukowców, zdjęcia (jedno nawet nie swojej klasy - wtajemniczeni pewnie się domyślą ;)), "Złote Myśli" (pamiętacie? mam Wasze wpisy, więc uważajcie!), sprawdziany, kartkówki, wiersze (TAK - pisałam wiersze! NIE - nie przeczytacie ich!), plakaty z kampanii wyborczej (najważniejsze, że wygrałam wybory - dziękuję tym, którzy zrzucili się na ksero), o pamiętnikach już nie wspomnę (mam zapisane lata 2003-2008).  Nawet znalazłam karty do popularnej niegdyś gry "FLIRT". Pamiętacie ją? Dla mnie nabrała większego znaczenia po tylu latach. Jeżeli są wśród Was chętni na partyjkę - ZAPRASZAM!:)


Ale w tym artystycznym bałaganie znalazłam coś jeszcze:
"LISTA 100 RZECZY, KTÓRE MUSZĘ ZROBIĆ PRZED ŚMIERCIĄ"
Tak... Niektóre punkty z tej listy zostały już odhaczone - dziwię się, jakich to rzeczy chciałam dokonać w roku bodajże 2006.  Do setki jeszcze daleko - jestem mniej więcej na półmetku, ale to wszystko dzisiaj uświadomiło mi, jak bardzo jestem już stara i że pora chyba zacząć zbijać deski na trumnę. :D 
"Masz 21 lat! Jak możesz czuć się staro?!" 
Owszem, mogę. Uwierzcie mi, czytając i wspominając tamte czasy żałuję, że nie można cofnąć się do nich. Życie wtedy było o niebo lepsze i łatwiejsze... Takie problemy jak wówczas, to ja mogłabym przeżywać teraz codziennie.

Po drugie: miewam ostatnio baaardzo dziwne sny. Chyba zacznę je spisywać i się z Wami dzielić, bo aż się w głowie nie mieszczą!

Po trzecie: Magdaleno, w Gorzowie też same śluby. No i dzieci się rodzą, albo są w drodze, albo powstają (tak myślę)...
A propos dzieci, spędziłam ostatnio cały dzień w gronie bobasów, w dodatku płci brzydszej (chłopcy, dla pewności). Mój plan na moje własne dzieci był kiedyś taki:
A. 1x dziewczynka + 1x chłopiec (chłopiec koniecznie starszy!)
B. 2x chłopiec 
C. bliźnięta (obojętnie jakiej płci)

Dziś śmiało mogę powiedzieć, że wycofuję się z opcji "B". Nie chcę mieć dwóch synów! Albo nie, mogę mieć, ale w pakiecie z relanium lub czymś mocniejszym i karabinem maszynowym. Jeny, przecież po calutkim jednym dniu prawie padło mi na głowę, dostałam rozdwojenia jaźni, zdziczałam i co tam jeszcze! A w dodatku przegrałam z siedmiolatkiem w szachy. Trzy razy! Dobrze, że jeszcze trzymam poziom w kolorowankach... Mało tego, byłam wiecznie nokautowana przez mężczyzn w wieku lat trzech i dwóch. Niejednokrotnie wspólnie organizowali na mnie napady!  Co jest najgorsze? Jak obserwuję płeć nowo przybyłych Polaków, to spora większość z nich, to chłopy.
Mama Basia mówi, że będzie wojna. Wojna to będzie u mnie na chacie, jak mi się dwóch dżentelmenów urodzi kiedyś.

To na tyle dziś,
czekajcie na wpis M.D. (może tym razem szybciej coś wklepie :P)
S.

PS. #1 Za 1,5 tygodnia WOODSTOCK!!! :D :D :D
PS. #2 A córkę i tak nazwę Brooke! :D

czwartek, 19 lipca 2012

COLORADO

Kapuściński zawsze dobrze pisał. Lubię faceta czytać. Czytając "Busz po polsku" trafiłam na zdanie "Myślicie,że Konin nie może smakować przez dzień jak Colorado?". Niestety nie wiem jak smakuję ten Amerykański stan za to o smaku wymienionego wyżej miasta leżącego w centralnej Polsce już potrafię coś powiedzieć.

Konin. Miasto wiecznie głodne plotek, sensacji i skandali.
Nie ukrywam, że sama je uwielbiam zdobywać, choć przekazywanie ich dalej już mnie tak nie fascynuje.
Cierpię własnie z niedoboru jakichś interesujących wiadomości. Ostatnimi czasy tylko śluby i dzieci.
Przecież są wakacje! Gdzie zdrady? Nieprzemyślane związki? Wakacyjne porywy...serc? Alkoholowe wybryki? Niech coś się zacznie dziać!

Jedyne co ostatnio zaobserwowałam to wzrost zainteresowania imprezami typu  "Projekt X".Jest ich od cholery. Zapisuje się kilkaset a nawet kilka tysięcy ludzi a i tak w końcu impreza się nie odbywa, bo albo nie była na poważnie organizowana albo ludzie mają za mało odwagi, żeby się na takiej imprezie pojawić. W Koninie też wszyscy narzekają, że nie ma co robić wieczorami, nic się nie dzieje, więc i wyjść nie ma gdzie. Czekam na śmiałka, który urządzi taką imprezę u nas. Podejrzewam, że całe miasto będzie miało wtedy o czym mówić a i ja będę miała się czym pożywić.

M.

Zapomniałabym. Mam prostą grzywkę i zmieniłam kolor na zdecydowanie za ciemny, więc jeśli ktoś taki będzie Wam mówi cześć to mogę być ja. Za utrudnienia w rozpoznawaniu mnie na ulicy bardo przepraszam.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Matka Boska Pieniężna

W jednym ze sklepów ze sprzętem elektronicznym i innymi pierdołami przebywają dwie młode kobiety. Poszukują odpowiedniego dla siebie przedmiotu. Znajdują! Podchodzą do pana z obsługi i pytają 
o szczegóły zakupu. Pierwsze pytanie sprzedawcy brzmi: 
-A o który sprzęt paniom chodzi?
Stoi milion przeróżnych sprzętów takiego i siakiego rodzaju, a odpowiedź ich brzmi: 
-Ten biały!
Tak, Drodzy Panowie... Gdzieś mamy wszelkie parametry elektroniki. Dla nas liczy się wygląd! 
I teraz czuję na sobie skupiony wzrok miliarda mężczyzn, z czego 3/4 z nich już szykuje się do nakrzyczenia na mnie za pośrednictwem megabajtów, pikseli, herców, watów, sratów i innych. Ale taka jest prawda, że większość z nas, kobiet, wybiera po prostu rzeczy ładne. Ładny laptop, śliczny telefon, kolorowy aparat, a o samochodzie już nawet nie wspomnę - jak dla mnie musi być malusi o zaokrąglonych kształtach (nie pogardzę Fiatem 126p, o nie!). Oczywiście nie wszystkie kobiety cenią sobie wygląd posiadanych przedmiotów, tak jak nie każdy facet wnikliwie rozpatruje parametry wszelakich sprzętów - wyjątki zdarzają się. Ale są to WYJĄTKI.

A teraz coś, co bardzo mnie zaciekawiło... Pewnie wielu z Was posiada laptopy. Mnie zainteresował dziś fakt: dlaczego komputery mogą działać bez baterii, a telefony nie? W sensie takim: wyciągacie z laptopa baterię, podłączacie ładowarkę i jest wszystko cacy. A jak wyciągniecie baterię z telefonu i podłączycie do zasilania, to ni chu chu Wam nie zadziała. Takie oto problemiki. Nie, blondynką nie jestem. Ale blondynka to nie kolor włosów, to charakter. Pamiętajcie!  :-)

Dzisiejszy dzień jeszcze się nie skończył, ale już mogę śmiało powiedzieć, że jest super ("Gorzów-trip"). Oby więcej takich! Tego sobie z całej pikawy (czyt. serca) życzę. 
Zaś jutro dziesiąty dzień miesiąca, czyli Święto Matki Boskiej PieniężnejWypłata - znika szybciej, niż zostanie wlana na konto... Dlaczego? Warum? Why? Się pytam!

S.



sobota, 7 lipca 2012

CHRZEST

Sobota. Około 30st Celsjusza. Kocyk nad jeziorem. W koło pełno ludzi. Nagle zjawiają się dwie kobiety (jedna w granicach siedemdziesiątki, druga trzydziestki)  ubrane w białe szaty do samej ziemi,jeden mężczyzna w średnim wieku w takiej samej szacie koloru czarnego i grupka osób towarzyszących. Zaczęli odprawiać jakiś obrządek religijny. Jak się później okazało był to chrzest. Dwie kobiety "oddały swoje serce  Jezusowi" podczas zanurzenia całego ciała w jeziorze. To tylko członkowie Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego.

Poinformowała  nas o tym jedna z kobiet uczestnicząca w całej tej sytuacji. Wróciła się do nas by wręczyć nam materiały dotyczące ich wyznania. Zatem jestem w posiadaniu nowej literatury "Gdy życie nabiera sensu" , "Obiecująca przyszłość" oraz broszurek zadających ważne pytania m.in Rok 2012. Czy to koniec świata? lub Piekło,prawda czy mit? Wszyscy jeszcze pod wpływem piłkoszału, więc nie mogło zabraknąć wzmianki o tym,że nawet piłkarze oddają Jezusowi swoje serce.

Tak,właśnie tak wyobrażałam sobie nadjeziorny relaks.
Czemu akurat upalna sobota w południe i tak zatłoczona miejsce?
Myślałam,że potrzeba większego skupienia i spokoju do takiego obrządku.

Idealne podsumowanie.
Jaki kraj taki Jordan.

M

środa, 4 lipca 2012

Ti Wi

Rozstaliśmy się...
Było to jakieś 7-8 miesięcy temu. Bez kłótni, bez zbędnych słów, bez wzajemnego obwiniania się, rzucania mięsem i za obopólnym porozumieniem, że gdy tylko będziemy chcieli - zawsze możemy do siebie wrócić.
Wcześniej było nam ze sobą dobrze, choć nasze uczucie wygasło już jakiś czas temu. Nasz związek chyba był już od wielu lat tylko przyzwyczajeniem. W sumie to najbardziej prawdopodobne, że tylko ja czerpałam jakiekolwiek korzyści z tej relacji, bo niby jakie on mógł mieć? Chyba tylko moja obecność przy nim mogła być w jakiś sposób "pomocna"...
W końcu nadszedł ten czas. Postanowiłam: musimy się rozstać! On nie chciał, to oczywiste. Ja po prostu tego potrzebowałam, ale i musiałam, choć na jakiś czas, odpocząć.  Z resztą nie miałam technicznych możliwości trwania w tym związku poza rodzinnym miastem, domem.
I tak żyliśmy sobie osobno. On tam, ja gdzie indziej. Gdy wracałam w rodzinne strony zawsze się z nim widziałam, jednak nie ciągnęło mnie do niego. Czasami próbował mnie zwabić, przyciągnąć do siebie. Byłam nieugięta. Znacząco ograniczałam nasze kontakty. Jednak, gdy teraz na dłuższy czas wróciłam do Gorzowa, poczułam pewną pustkę i samotność. Dziś rano weszłam do pokoju, w którym on stał. Ominęłam go wzrokiem i wzięłam gazetę z programem telewizyjnym do ręki i... 
...NASZE UCZUCIE NA NOWO ODŻYŁO! 
Wszak "Usta usta" lecą w telewizorni! Och, Mój Kochany Telewizorze, wielbię Cię za ten serial i za powtórki "Na Wspólnej", "Magdy M.", "Prawa Agaty", "Ally McBeal" i inne, a także za emitowane po raz setny kiczowate i trochę mniej kiczowate filmy. W końcu jak porządny człowiek mogę sobie obejrzeć FAKTY w TVN'ie, o świcie włączyć TVN24. I jeszcze tylko czekam na kolejną powtórkę "Skrzydlatych świń" z moimi ukochanymi: Rogucem i Małaszyńskim w rolach głównych.
Wielu z Was powiedziałoby: "dlaczego nie obejrzysz tego w necie? dlaczego tego nie ściągniesz na kompa?!"
Dlatego, że oglądanie seriali, filmów i wszelakich programów na komputerze nie rajcuje mnie.
IN TV - TO JEST TO!



A teraz mała zmiana tematu, bo tak mnie się o tym przypomniało...
CZY PRAWDZIWI, PORZĄDNI I MYŚLĄCY FACECI JUŻ WYGINĘLI?!
Do cholery jasnej (do zielonego ogórka! - wersja łagodniejsza dla tych delikatniejszych Czytelników), jeżeli chcecie postawić kobiecie drinka, a ona odmawia, to:
- nie wymieniajcie kolejnych alkoholowych trunków ("a może łiski? martini? no nie gadaj, że chcesz wódkę?!"),
- pędźcie do baru po soczek, colę, wodę, COKOLWIEK!!!
SUKCES MUROWANY!!!

wtorek, 3 lipca 2012

OJRO

I się skończyło... Brawa dla Hiszpanii. Serce i tak oddane Irlandzkim kibicom <3
Zaczął się czas podsumowań. Ilu kibiców odwiedziło Polskę? Ile pieniędzy zostawili? Ile wydaliśmy na organizację? Ile udało się zarobić?  Ogrom tego typu pytań w tv, wypowiedzi "ekspertów".
Bardziej zastanawia mnie co zyskali zwykli ludzie podczas tego miesiąca.
Emocji nie brakowało, cudownej atmosfery  (przynajmniej w Poznaniu) również :)

Usłyszałam pytanie dziś. Czy po euro nagle liczba młodych chłopców zapisujących się do drużyn piłki nożnej znacznie wzrośnie? Skojarzyło mi się to z szałem na taniec jaki ogarnął Polskę po emisji pierwszej edycji tvn'owskich programów takich jak "Taniec z gwiazdami" czy "You can dance". Wszyscy nagle zaczną grać w piłkę nożną i się na niej znać? Przeraża mnie to szczerze mówiąc.

Na organizację kolejnych Mistrzostw Europy w piłce nożnej raczej szans nie  mamy. Tylko trzy kraje dwukrotnie organizowały taką imprezę (Włochy, Francja i Belgia). O mundialu możemy tylko pomarzyć,potrzebne by było drugie tyle stadionów no i niesamowity wzrost rozwoju gospodarczego. Polak potrafi. Jak to mówią, zastaw się a postaw się, więc nie wiadomo co przyjdzie do głowy rządzącym w naszym kraju. Tym bardziej cieszę się, że mogłam być świadkiem takiego wydarzenia :) Pozytywne zaskoczenie Euro 2012.

Dziś rządzi litera "O". Opener festival. Bawcie się wszyscy znakomicie! Nie chce tylko żadnych relacji po powrocie, żeby nie zrobiło mi się przykro z powodu mojej nieobecności tam.

Jutro Świt coś napisze,także zaglądajcie ;)